~ On Her Majesty's Secret Service ~

31 marca, 2010

395

Filed under: Uncategorized — kaczka @ 6:38 pm

Day
395
th


 

 

 

[31
Mar 2010] ::
MIEJSCE
NA REKLAMĘ :: 

(…)

Do
zobaczenia w kwietniu!



(Prościej
chyba ustalić, czego NIE ZAWIERA angielski, wielkanocny bukiet.

Czy
jest na sali botanik?
)


©kaczka

30 marca, 2010

393-394

Filed under: Uncategorized — kaczka @ 6:25 pm

Day
393rd-394th


 

 

[29-30
Mar 2010] ::
MIEJSCE
NA REKLAMĘ :: 

(…)

Dwupaki
dni.

(…)

Z
małżeńskiej terapii wynieśliśmy przekonanie, że
Norweski
kocha mnie za moją …
yyyyyyy…
(panika
w oczach) …
nie
wiem, nie wiem… urodę?
,
a ja w nim najbardziej cenię jego

yyyyyyy… fascynująco wydajny metabolizm?

Czy
trzeba dodawać, jak fatalnie wypadliśmy na tle pozostałych par?

Gdy
przybyliśmy na miejsce grupa zwierzała się już sobie od kwadransa
(…
gdyż
ujęła mnie jej efemeryczność, inteligencja, urok, szlachetność,
jego troskliwość, zawodowa etyka, rozum, zdecydowanie, to, jak
wynosił dziecko z pożaru
),
a my wkroczyliśmy na salę z patelnią bratwurstów dławiąc się
uniesionymi z domu resztkami kolacji i ocierając usta z keczupu
(tyle choć, że nie rękawem).

Po
czym
Norweski
zostawił mnie z patelnią i natychmiast urwał się do toalety.

Modelowy
zalążek przyszłej rodziny (!).

(…)

Biegamy
jak chomiki w kółku napędzane bratwurstami.

Wczoraj,
o rozrywko, nadeszła nocą (!) krótka tekstowa od studentki.

Ratuj,
zgubiłam twój genialny wzór na obliczanie stężenia roztworu
.

O
królewska edukacjo!

O
losu ironio, pytać kaczkę o matematykę, miast o sercowe rady!

Stężenie
numer jeden razy objętość numer jeden równa się stężenie numer
dwa razy objętość numer dwa. Send
.

Chciałabym
przypisać sobie intelektualną własność tego wzoru, ale
przypuszczam, że to nie ja pierwsza odkryłam proporcje.

(Nie
ja pierwsza je odkryłam i nie ja pierwsza zapewne nie potrafię ich
zachować.)

Jak
chomiki w kółku.

Brak
mi coraz bardziej sił, aby nieustannie odpierać pomysły i dobre
rady produkowane wyłącznie na potrzeby produkowania pomysłów i
dobrych rad.

Może
ten czekoladowy drób, który wkładam w paczkę razem z głupiutkim
listem to jedyne czym mogę ratować świat?

Bo
co poza tym?

Prasowanie,
pracowanie, cerowanie, gotowanie, układanie, przekładanie,
odpieranie, prasowanie.

W
chomicze kółko.

©kaczka

28 marca, 2010

391-392

Filed under: Uncategorized — kaczka @ 6:48 pm

Day
391st-392nd


 

[27-28
Mar 2010] ::
MIEJSCE
NA REKLAMĘ :: 

(…)

Dynia
jest kobietą.

Jaka
inna siła podniosłaby mnie o szóstej rano, odziała i wysłała na
sezonową wyprzedaż sztandarowej marki.

W
wolną sobotę?

Z Dynią łatwiej wyprzedawać.

Nie
aby dlatego, że rozentuzjazmowany naród nie próbuje rozdeptywać kobiet z dynią.

Dynia przez swoje dyniowe gabaryty
jest znakomitą fizyczną blokadą, gdy przejścia między wieszakami
są wąskie.

Na
skutek wyprzedawania, Dyni dostały się sugestywne i wyraziste paski.

Z
działu
for
boys.

(Gdyż,
jak twierdzę, jedyną blondynką, której pasują róże jest Miss
Piggy.)

Potem
jednak było już tylko gorzej, bo ja i dynia otrułyśmy się
aspartamem.

Aspartam
był dosypany do jedzenia drobnym drukiem.

Ekstraordynaryjnie
(!).

(Taki
rewanż za siedmiomiesieczny brak ciążowych womitów?)

Na
fali delirycznych snów powróciły koszmary.

W
tym ten upierdliwy.

Że
opuściłam wszystkie lekcje matematyki w semestrze i jeśli pójdę
na dzisiejszą przepadnę z kretesem.

A
przy tym, to dopiero wyrafinowana tortura, mam świadomość, że
zdałam już maturę.

Włóczę
się więc po śnie jak zombie i zastanawiam.

Anulują
mi egzamin dojrzałości, czy nie?

©kaczka

26 marca, 2010

390

Filed under: Uncategorized — kaczka @ 7:39 pm

Day
390
th


   

[26
Mar 2010] ::
MIEJSCE
NA REKLAMĘ :: 

(…)


Modelowo.
Sto dwadzieścia na siedemdziesiąt. Dwa miesiące temu też miałam
sto dwadzieścia na siedemdziesiąt. Identycznie. I w grudniu też.


I nie zaniepokoił cię ten zbieg okoliczności, kaczko? Myślisz, że
jej ciśnieniomierz naprawdę działa?

(…)

Sny
to osobna kategoria.

D.
upiera się we śnie, że
spektakularny
to inaczej
skąpy.

No,
to musiałam pójść do domu po Kopalińskiego.

Stąd
na Pomorze i z powrotem.

Nic
dziwnego, że rano ledwie ruszałam nogami.

(…)

Bakterie
nie wymagają, aby bawić je konwersacją.

Nad
bakteriami jest jak w eremie.

Świat
za akwariową szybą.

Szum
filtrów HEPA.

Szelest
jednorazowych opakowań.

Trzask
plastikowych płytek.

Nie
nadwyrężam fonii.

Nic
dziwnego, że po dwugodzinnym monologu jestem tak zmęczona, jakbym
wyrąbała hektar lasu.

©kaczka

25 marca, 2010

389

Filed under: Uncategorized — kaczka @ 7:54 pm

Day
389
th


  

 

[25
Mar 2010] ::
MIEJSCE
NA REKLAMĘ :: 

(…)

Nic
nie wbiłam w woskową podobiznę Charyzmatycznego, a on z nagła się
rozchorował i musiał z
łożony chorobą pozostać w domu.

O
czym powiadomił na piśmie.

Nie
pochlebiam sobie.

Zapewne
to bez związku z naszym dzisiejszym, oficjalnym spotkaniem.

Jak
dotąd nie spotkałam kogoś, kto z równą determinacją strzelałby
sobie w kolana.

Mój
następca, gdy przychodzi, a od dwóch dni czyni to dość
regularnie, rozgląda się i opukuje ściany.

Jeszcze
nie zdecydował, gdzie wbić gwóźdź pod swój kalendarz.

Ani
razu nie zapytał o zespół.

(…)

Sny.

Sny
to osobna kategoria.

W
snach.


Czy
nie powinniśmy aby przypadkiem zacząć karmić naszego dziecka,
Norweski?


Daj spokój, to dopiero tydzień odkąd przynieśliśmy ją ze
szpitala.

©kaczka

24 marca, 2010

388

Filed under: Uncategorized — kaczka @ 8:19 pm

Day
388
th


  

 

 

[24
Mar 2010] ::
MIEJSCE
NA REKLAMĘ :: 

(…)

Dynią,
dynią nie bokiem, wychodzi mi zmęczenie, więc nie podejmę
czynności śledczych w zakresie: kto powinien, kto kłamie, kto jest
tchórzem, kto zaniedbał, kto mógł, i dlaczego nie.

Żenada.

Z
czym podać paluszki rybne.

Oto
co mnie trapi.

(…)

System
przysłał zaproszenie do okulisty.

Please
bring specimen of urine on your first visit.

To
jednak trąci obsesją.

©kaczka

23 marca, 2010

387

Filed under: Uncategorized — kaczka @ 8:24 pm

Day
387
th


  

 

 

[23
Mar 2010] ::
MIEJSCE
NA REKLAMĘ :: 

(…)

Jeśli
ktoś mówi, że
tak
tak rozumie, że oczywiście mam prawo czuć się urażona, w końcu
przecież nikt nie zapytał mnie o zdanie,
to
jedynie znaczy, że tak naprawdę, nic nie rozumie.

Bezradnie
rozkładam ręce.

Nie
umiem, a właściwie nie mam już ochoty tłumaczyć swojego dekalogu
komuś z hormonalnym przerostem ego, a może zaburzeniami czynności
prostaty?

Jak
i też odpowiadać na pytania
i
co MY teraz zrobimy?

(MY???)

Mam
dosyć do znudzenia powtarzanych wykładów z etyki i moralności.

A
kamiennymi tablicami najchętniej przywaliłabym w łeb.

I
owszem, Mała, coraz częściej wierzę, że sprowadzam cię na
świat, w którym liczy się wydajność produkcji androgenów.

Na
świat, w którym będziesz miała trudniej.

(…)


Naprawdę
musimy oglądać Titanic do najostatniejszej sceny, Norweski?
Wierzysz, że co? Że Leonardo się uratuje?


Nie (!). Liczę na to, że Niemcy tym razem wygrają (!).

©kaczka

22 marca, 2010

386

Filed under: Uncategorized — kaczka @ 8:52 pm

Day
386
th


  

 

[22
Mar 2010] ::
MIEJSCE
NA REKLAMĘ :: 

Z
listu.

(…)
Córka,
piszesz, że prawdopodobnie córka? Pierwsza myśl – radość, za
radością – moja oby! nadgorliwa troska.

Bo
tak myślę, córkom bywa jednak w życiu trudniej.
(…)

©kaczka

21 marca, 2010

385

Filed under: Uncategorized — kaczka @ 7:23 pm

Day
385th


  

[21
Mar 2010] ::
MIEJSCE
NA REKLAMĘ :: 

(…)

Wiosna.


Zawsze

mówi
Norweski

zawsze,
gdy patrzę na ten dzbanek do kawy, przypominają mi się te
wszystkie samotne niedziele w Oslo… gdy wstawałem rano, aby
nastawić wodę, o pierwszej po południu…

Wiosna.

Śpimy
na zapas, rozmawiamy ze sobą na zapas.

©kaczka

20 marca, 2010

384

Filed under: Uncategorized — kaczka @ 10:19 pm

Day
384th


 

[20
Mar 2010] ::
MIEJSCE
NA REKLAMĘ :: 

(…)

Dom
jest z drewnianej podłogi i z oszklonych drzwi do ogrodu.

Ogród
otacza mur, drewno jest z paneli, trawa jest z trawy.

Nie
zgłaszam pretensji.

Wiejska
arkadia.

Podczas
spaceru wśród okolicznych pól niemal ląduje nam na głowach
sarna.

Ot,
dała susa nad żywopłotem.

Wyraz
twarzy nasz i sarny?

Bezcenne.

Pora
wyzbyć się miastowych manier i kupić porządne gumowce.

©kaczka

Older Posts »

Blog na WordPress.com.