~ On Her Majesty's Secret Service ~

9 października, 2010

585

Day
585
th



 

 

 

  

 

 

 

[9
Oct 2010] ::
MIEJSCE
NA REKLAMĘ :: 

(…)

Przyobiecałam
na kolanach Frau
Norweskoleśnej,
że
nie wyrzucę.

(Mam
taką wśród
Norweskoleśnych
opinię,
poniekąd zasłużoną, że co wezmę w ręce, to wyrzucam.

Oni
zbierają, kolekcjonują, kumulują, gromadzą.

Ja
wyrzucam.

Bądź
oddaję Armi Zbawienia.

(Ostatnio
Norweski
zaczął
ukrywać dobytek – konkretnie torbę dziadówkę oraz egzemplarz
prozy Dana Browna – w swojej w szafce w pracy z obawy przed moją
destrukcyjną mocą.)

Oczywiście,
że nie wyrzucę.

Pierwsze
wydanie ‘
What
do people do all day?’

Richarda Scarry w wersji teutońskiej.

[‘Mein
allerschönstes Buch vom Backen, Bauen und Flugzeugfliegen.’
Jak
zwykle dosłowne tłumaczenie tytułu (!)
]

Zaczytane
na śmierć przez obu
Norweskoleśnych.

Pojechaliśmy
do Sherborne, na
book
fair
,
szukać introligatora.

Łatwiej
znaleźć kwiat paproci, a taniej – złote runo.

Odrzuciliśmy
ofertę
za
śmemset funtów,

zjedliśmy
śmiertelnie
poważnie
imbirowe
ciastko (
seriously
gingery ginger cake
)
i wróciliśmy do domu.

Kupiłam
on-line kilka kilometrów taśmy do restaurowania papieru.

(…)

Agencik
wynajmu nadesłał prolongatę umowy.

Na
adres
Zakontek
Fieśniaka 202.

[pisownia
prawie oryginalna]

Drobiazg,
że mieszkamy w
zaułku
o zupełnie innym, nieparzystym numerze.

Dobrze,
że listonosz umie czytać.

(Lub
że trwale zapadłam mu w pamięć niejednokrotnie otwierając drzwi
z Dynią przy nagiej piersi.)

(…)


Dynio,
Dynio, pies mówi hał, hał, hał…


Dynio, Dynio, matka twoja się myli. Pies mówi wał, wał, wał.

Jasne
(!).

Wał
Pomorski.

Albo
wał rozrządu.

(…)

Znośna
ciężkość bytu.

Stud
muffin.

[mryg]



©kaczka

3 Komentarze »

  1. pierwsze zdanie zrozumiałam: "siedząc na kolanach Norweskoleśnej". Za dużo przebywam z dziećmi, za mało w kościele, a powinnam w kuchni??

    Komentarz - autor: Hermiona — 10 października, 2010 @ 7:56 am

  2. To od laptoka temu dziecku się tak stało?! W życiu lapotka nie kupie.

    Komentarz - autor: Klara — 10 października, 2010 @ 2:49 pm

  3. > Hermi: za duzo wina, za malo mowy ojczystej :-)> Klara: wszak to stan pozadany! dziecko po wyjeciu bateryjek :-)

    Komentarz - autor: Kaczka — 10 października, 2010 @ 7:27 pm


RSS feed for comments on this post. TrackBack URI

Dodaj komentarz

Blog na WordPress.com.